Stanął przed białymi drzwiami. Hermionie zrobiło
się aż niedobrze od ilości magii nałożonej na wejście do pokoju.
Wyczuwała ją aż za nadto. Odkąd nie mogła czarować, magia wokół niej
wpływała silniej na jej organizm, niż za czasów szkolnych. Ilość
zabezpieczeń podsyciła jej ciekawość. Co też jest tam tak cennego dla
Snape, że aż tak to chroni, albo kto to jest. Czarodziej niewiele
posługiwał się różdżką, moc kryła się w słowach, które
wypowiadał, aby zdjąć zaklęcia z pokoju. Hermiona nigdy podobnych formuł
nie słyszała, ale domyślała się, skąd Śmierciożerca może je znać, co
tylko nasiliło jej i tak nie najsłabsze mdłości.
To wszystko trwało tylko moment. Prawdopodobnie
siła czarnej magii, którą odczuwała, nie pochodziła z wielu zaklęć, ale z
jednego i najwidoczniej śmierciożerczo paskudnego.
- Jeśli wpadłoby ci do tego durnego łba wejść do
jej pokoju, to nie radzę. Możesz szybko stracić życie, albo w najlepszym
wypadku postradać zmysły. A nieżywa lub chora psychicznie na nic mi się
nie przydasz – odezwał się ostrzegawczo i po raz pierwszy odkąd wyszli z
jej celi.
Hermiona z tej całej wypowiedzi zapamiętała tylko
jedno słowo ‘jej’. Czyli ktoś. Lecz zagadka szybko się rozwiązała.
Weszła za Severusem do pokoju i zobaczyła czarnowłosą dziewczynkę,
śpiącą w śnieżnobiałej pościeli. Jej blade i zapadnięte policzki nie
świadczyły najlepiej o jej stanie zdrowa.
- Kim ona jest? – zapytała nie śmiąc podejść bliżej do łóżka.
- Someilla. Moja córka.
Autor: Michaela2710
Dziękuję ślicznie:)
OdpowiedzUsuńMichaela
Nie ma za co :)
Usuń