Przestraszyła się tej myśli. Przestraszyła się uczucia, które w niej
narastało. Nie chciała tylko odczuwać bólu, chciała zadawać go innym,
aby zrozumieli, przez co przechodzi.
Z tych groźnych dla społeczeństwa przemyśleń wyrwał ją Snape, kładąc niewielki przedmiot na stoliczku do kawy. Metalowy odważnik, na oko ważący kilogram.
Z tych groźnych dla społeczeństwa przemyśleń wyrwał ją Snape, kładąc niewielki przedmiot na stoliczku do kawy. Metalowy odważnik, na oko ważący kilogram.
Autroka: Weird Charlotte.
"- Albusie następnym razem wymyśl lepszy sposób na relaks niż impreza na samym początku tygodnia – zaskrzeczał Flitwick.
- Ciszej, proszę – jęknął Dumbledore masując sobie skronie.
- Mówiłam, że to nie jest dobry pomysł. Teraz mam ochotę udusić uczniów za to, że są tak głośno – powiedziała McGonagall wypijając już trzecią mocną kawę. – Czy ktoś w ogóle wie gdzie jest Severus? "
- Ciszej, proszę – jęknął Dumbledore masując sobie skronie.
- Mówiłam, że to nie jest dobry pomysł. Teraz mam ochotę udusić uczniów za to, że są tak głośno – powiedziała McGonagall wypijając już trzecią mocną kawę. – Czy ktoś w ogóle wie gdzie jest Severus? "
Autorka: miona22
"Zarówno dyrekcja jak i artyści wciąż odczuwali gdzieś nad sobą czujne,
obserwujące oko. Gdziekolwiek się nie ruszyli, mieli pewność, że nawet
najdrobniejsza czynność może wywołać rozgniewanego Ducha z cienia.
Pozostawało stać z zegarkiem w dłoni i patrzeć, jak ta paranoja zmienia
się w poważną manię prześladowczą."
Autorka: Cyzia94
.- Co się stało? – zapytała marszcząc brwi.
- Byłaś
nieprzytomna, Hermiono – wyjaśnił spokojnie Lupin, chociaż twarz miał
zmartwioną i pobladłą. – Nie obudziło cię ani pukanie do drzwi, ani
próby otwarcia, ani wywarzenie ich zaklęciem. Staliśmy obydwaj i
krzyczeliśmy do ciebie.
- Wreszcie Remus potrząsnął tobą kilka razy i wróciłaś do świata żywych – dokończył Fred.
Hermiona pokręciła głową z niedowierzaniem.
- Odkąd zaatakowano dom moich rodziców, mam bardzo płytki sen. Budzi mnie nawet szelest drzew za oknem.
Wszyscy zamilkli na chwilę, a dziewczyna wlepiła wzrok w kolana. Nagle podniosła głowę i skierowała oczy na Remusa.
- Gdzie jest Ginny? Szukacie jej?
Fred i Lupin popatrzyli po sobie, po czym wilkołak położył jej dłoń na ramieniu w uspokajającym geście.
- To był tylko sen, Hermiono – zapewnił ją. – Nic złego nie stało się Ginewrze, ani nikomu innemu.
Brązowowłosa kobieta z westchnieniem schowała twarz w dłoniach.
Autorka: egoistka_p
(...) Twarze osób przewijały jej się przed oczami. Błagała, by to
wszystko się skończyło. By przestali ją torturować. By zostawili ją w
końcu w spokoju. Na nic się to jednak zdało. Byli jakby głusi na jej
wołanie, na jej wołanie o pomoc.
Łzy leciały jej po policzkach, gdy z sekundę na sekundę ból się powiększał.
Zaczął padać deszcz, który zamiast sprowadzić ukojenie, sprowadził kolejną dawkę palącego bólu, zostawiając na skórze parzące krople, które wnikały w jej skórę i zdawały się zostawiać na jej ciele czerwone blizny.
Hermiona myślała, że zwariuje. Nie wiedziała, co jest prawdą, a co jej urojeniem, choć w męczarniach, które powiększały się z każdą chwilą zatracała nawet zdolność stworzenia przynajmniej jednej sensownej myśli.
Chciała, by to się wreszcie skończyło. Chciała zapaść w sen i w tym momencie mało obchodziło ją, czy miał być wieczny, czy tylko tymczasowy, który przynajmniej teraz pozwoliłby jej zapomnieć o bólu. Natychmiast poczuć ukojenie, które zabrałoby ją daleko stąd. Nie myśleć. Nie czuć. Po prostu… odejść.
Wtedy zapadła cisza.
Łzy leciały jej po policzkach, gdy z sekundę na sekundę ból się powiększał.
Zaczął padać deszcz, który zamiast sprowadzić ukojenie, sprowadził kolejną dawkę palącego bólu, zostawiając na skórze parzące krople, które wnikały w jej skórę i zdawały się zostawiać na jej ciele czerwone blizny.
Hermiona myślała, że zwariuje. Nie wiedziała, co jest prawdą, a co jej urojeniem, choć w męczarniach, które powiększały się z każdą chwilą zatracała nawet zdolność stworzenia przynajmniej jednej sensownej myśli.
Chciała, by to się wreszcie skończyło. Chciała zapaść w sen i w tym momencie mało obchodziło ją, czy miał być wieczny, czy tylko tymczasowy, który przynajmniej teraz pozwoliłby jej zapomnieć o bólu. Natychmiast poczuć ukojenie, które zabrałoby ją daleko stąd. Nie myśleć. Nie czuć. Po prostu… odejść.
Wtedy zapadła cisza.
Autorka: lizzy88
Spojrzała przez mgłę zaspanych
jeszcze oczu w stronę źródła jasności. Na jej tle znajdowała się czarna
postać, która tamowała przepływ promieni, rozchodzących się po kątach
celi. Mężczyzna stał jak bóg w pełni glorii. Czarny posłaniec z nieba,
okalany oślepiającym blaskiem. Nieśmiertelny i wszechwiedzący, a
jednocześnie zły i zatrważający. Piękny jak gwieździsta noc, przy pełni
księżyca. Magia widoku zachwycała dziewczynę, która wpatrując się
zachłannie w zjawisko, znów zapragnęła poczuć moc przepływającą przez
jej ciało.
Autorka: Michaela2710
- Co masz na
myśli? – zapytał w końcu, zrezygnowany.
- Oh nic…
tylko ta dziewczyna jest bardzo podobna do Lily Evans.
- Jak śmiesz…?!
- Daj spokój,
Severusie. Naprawdę nie widzisz podobieństwa? Panna Granger przyjaźni się z
młodym Potterem. Lily również. Uzdolniona w kierunku eliksirów, prawda?
Dokładnie tak samo jak Lily. Obie ponad przeciętnie inteligentne. Jeśli prawdą
jest to co mówią o pannie Granger, to dorównuje ona Rowenie Ravenclav. A w dodatku,
pochodzi z rodziny mugoli – ksiądz Marcel wydawał się z siebie bardzo zadowolony.
- Jakie to ma
znaczenie? Tylko ty i Dumbledore widzicie te durne podobieństwa. One są w
rzeczywistości tak różne od siebie jak ty i ja!
Autorka: Ania Magierska
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz