Hermiona oglądała różne momenty ze swojego życia,
próbowała to przerwać, skupiała się jak mogła, ale to nic nie dawało. W
końcu postanowiła przekazać fałszywe wspomnienia, jakieś historyjki,
które wymyślała przed zaśnięciem, jednak profesor od razu to wyczuł i
powrócił do prawdziwych wydarzeń. Severus czuł, że jakaś siła go
odpycha, widocznie dziewczyna robi postępy, jednak nie odpuścił,
wgłębiał się dalej w jej życie.
Szła londyńską ulicą, targając torby pełne książek do szkoły. Zaraz jej oczom ukazał się mały dom. Hermiona otworzyła drzwi, usadowiła zakupy na szafce, w której były buty. Coś jej nie pasowało, było za cicho.
- Mamo, już jestem!- Krzyknęła w przestrzeń holu. Odpowiedziało jej milczenie. Pobiegła szybko do kuchni, gdzie ostatni raz widziała mamę, gotującą obiad. Wszędzie była krew. Zobaczyła zmasakrowane ciało jej mamy i taty. Prawie ich nie poznała, twarze mieli całe w tętniących posoką ranach. Dziewczyna upadła na podłogę, nie mogła w to uwierzyć. Myślała, ze to sen, nieszczęśliwy sen. Zwykły koszmar, który był za bardzo realny i świadomy. Po jej bladych policzkach zaczęły spływać łzy, jedna po drugiej, aż w końcu zakończyły swą wędrówkę spadając na podłogę oraz jej blado-czerwony sweter. Schowała twarz w dłoniach, jej ciało ogarnęły dreszcze rozpaczy.
Szła londyńską ulicą, targając torby pełne książek do szkoły. Zaraz jej oczom ukazał się mały dom. Hermiona otworzyła drzwi, usadowiła zakupy na szafce, w której były buty. Coś jej nie pasowało, było za cicho.
- Mamo, już jestem!- Krzyknęła w przestrzeń holu. Odpowiedziało jej milczenie. Pobiegła szybko do kuchni, gdzie ostatni raz widziała mamę, gotującą obiad. Wszędzie była krew. Zobaczyła zmasakrowane ciało jej mamy i taty. Prawie ich nie poznała, twarze mieli całe w tętniących posoką ranach. Dziewczyna upadła na podłogę, nie mogła w to uwierzyć. Myślała, ze to sen, nieszczęśliwy sen. Zwykły koszmar, który był za bardzo realny i świadomy. Po jej bladych policzkach zaczęły spływać łzy, jedna po drugiej, aż w końcu zakończyły swą wędrówkę spadając na podłogę oraz jej blado-czerwony sweter. Schowała twarz w dłoniach, jej ciało ogarnęły dreszcze rozpaczy.
Autor: Alice Mary Black
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz